Alarm w sprawie kontraktówŚroda, 22 grudnia 2010

Brak umów na rehabilitację i specjalistykę może spowodować dramat służby zdrowia

Głębokie zaniepokojenie możliwym ograniczeniem dostępności do usług medycznych w Małopolsce w roku 2011 i w latach następnych sygnalizuje Sejmik Małopolski w poniedziałkowej rezolucji,
za którą jednogłośnie opowiedzieli się wszyscy radni. Wczoraj posłowie z regionu sądeckiego wysto-sowali pismo do minister zdrowia Ewy Kopacz, prosząc o interwencję w Narodowym Funduszu Zdrowia, który - ich zdaniem - działa bezdusznie i nieekonomicznie, pozbawiając ludzi dostępu
do specjalistycznych świadczeń medycznych.

Od nowego roku tysiące pacjentów może być pozbawionych opieki medycznej, a setki pracowników służby zdrowia stracić pracę wskutek zaniżonych kontraktów lub całkowitego ich braku w południowo-wschodnim regionie Małopolski. Z takim wnioskiem wystąpili wczoraj w nowosądeckim ratuszu posłowie i radni Sejmiku Małopolskiego. Organizator zwołanego w trybie pilnym spotkania w sądeckim ratuszu, poseł PiS z regionu limanowskiego Wiesław Janczyk, jego partyjny kolega z Sejmu - Arkadiusz Mularczyk oraz radni PiS z Sejmiku Andrzej Romanek i Paweł Śliwa poinformowali, że wciąż napływają do nich sygnały ze środowisk medycznych
o cięciach finansowych stosowanych przez NFZ, pozbawiania wielu przychodni specjalistycznych kontraktów i stosowaniu dziwnych metod w ich przyznawaniu.
Zabrakło posła Andrzeja Czerwińskiego (PO), który deklarował przybycie. Wyjątkową sytuacją w Krakowie usprawiedliwił się były wicemarszałek sądecki Leszek Zegzda (PO), podkreślając, że sam już interweniował w tej sprawie.
- Nasze spotkanie jest co do celu całkowicie apolityczne - mówił Arkadiusz Mularczyk - apeluję, by posłowie PO włączyli się w naszą akcję. Będziemy namawiać też samorządy lokalne do zajęcia stanowiska, bo sytuacja dotyczy pacjentów z ich terenu.
- Najpierw myślałem, że zaniżone kontrakty dotyczą tylko podmiotów z Limanowszczyzny - mówił Wiesław Janczyk. - Szybko jednak zorientowałem się, że tak jest w całym regionie, a być może w Małopolsce i kraju. Personel medyczny bombarduje nas coraz gorszymi wiadomościami. Właściciele i szefowie przychodni specjalistycznych boją się jednak ujawniać z obawy przed represjami ze strony NFZ.
- To nie chodzi tylko o pieniądze - podkreślali zgodnie radni Romanek i Śliwa. - Sposób dystrybucji pieniędzy robi wrażenie chaosu. Pojawiają się zarzuty o niespełnieniu wymogów formalnych, których wcześniej nie było. Nie do przyjęcia jest styl i atmosfera, w jakiej kontrakty są podpisywane. Tu nie ma negocjacji tylko dyktat NFZ. My, jako Sejmik, jesteśmy organem założycielskim dla wielu placówek służby zdrowia. Nasze szpitale, podobnie jak inne podmioty, powinny być partnerem do rozmów z NFZ, a tak nie jest.
W swojej rezolucji Sejmik obarcza Małopolski Oddział Wojewódzki NFZ odpowiedzialnością za budzący niepokój sposób dystrybucji środków, za sposób prowadzenia negocjacji, za chaos organizacyjny, za brak możliwości poznania oceny swojej oferty oraz podpisywanie protokołów uzgodnień, które nie obligują strony NFZ do zawarcia umowy.
- To są protokoły rozbieżności, które faktycznie są odmową kontraktu - powiedział nam Wacław Gajewski, który w Gorlicach w swo-jej przychodni stomatologicznej zatrudnia dziewięć osób i nie ma podpisanej umowy z NFZ na 2011 rok. - Nie wiem, co zrobię, może będę musiał zwolnić ludzi. Liczę, że do stycznia kontrakt jednak będzie. Dramat stomatologii, dla której z roku na rok obniżane są sta-wki za usługi medyczne, sygnalizuje chirurg dentystyczny Tomasz Fortuna, właściciel przychodni stomatologicznej w Nowym Sączu, który zatrudnia 12 osób i też został jak na razie bez kontraktu. - Zapytałem swoich lekarzy, czy zgodzą się pracować za dużo mniejsze pieniądze, odpowiedzieli oczywiście, że nie - mówi Fortuna. - Słyszę, że niektórzy zdeterminowani lekarze w ogóle zrezygnują z umów z NFZ i pójdą w świadczenia komercyjne. Już i tak usługami prywatnymi nadrabia się straty na pacjentach
z NFZ. Wyposażenie gabinetu to setki tysięcy złotych, więc stomatologia chwyta się nawet najgorszych kontraktów.
Dyrektor do spraw medycznych dwóch prywatnych przychodni "Kelles" w Nowym Sączu, Janusz Kelles-Kraus wylicza, na co nie dostał pieniędzy z NFZ: - Odrzucili mi zabiegi fizjoterapii, neurologii, poradni zaburzeń metabolicznych. Moi pacjenci mają jeździć
ze swoimi kartotekami do Wielogłów, gdzie akurat przychodnia dostała kontrakt na niektóre z tych świadczeń. A gdzie wymagana ciągłość leczenia? - zastanawia się.
Na spotkanie przyszła doktor Katarzyna Łosak, kierowniczka przychodni gastrologicznej, której nie zakontraktowano usług w dosko-nale wyposażonej poradni endoskopowej. - Skandalem jest brak kontraktu dla okulistyki w szpitalu gorlickim - wyliczał poseł Janczyk. - Spływają do nas ciągle nowe dane. W krynickim szpitalu niezakontraktowane są badania endoskopowe, jest mniej pieniędzy o 57 tys. zł na specjalistykę, o 33 tys. zł na rehabilitację. Połowa z podmiotów medycznych w Limanowej i powiecie ma braki w kontrak-tach lub nie ma ich wcale.
Poseł Mularczyk poinformował, że w sądeckim szpitalu dwudziestu trzem pielęgniarkom z braku pieniędzy obcięto połowę etatu.
W piśmie autorstwa posła Janczyka do minister Ewy Kopacz jest też mowa o konieczności renegocjacji umów z NFZ. Pada pytanie, czy policzono skutki ekonomiczne działań ograniczających dostępność pacjentów do usług i konsultacji specjalistycznych. Posłowie tłumaczyli wczoraj, że chorzy - nie mogąc się leczyć w przychodniach - trafią natychmiast do szpitali, które będą musiały ich przyjąć.
"Co resort zdrowia ma do zaoferowania pracownikom i lekarzom specjalistom, którzy z dnia na dzień stracą pracę? Czy bezduszna biurokracja stosowana przez NFZ powinna mieć miejsce w tak wrażliwej i ważnej sferze zdrowia i życia mieszkańców naszego regionu" - tymi słowami kończy się list do minister Ewy Kopacz. Szpital w Limanowej potwierdza niepokoje posła Janczyka. - Taka kuriozalna sytuacja ma miejsce pierwszy raz - mówi Dariusz Socha, dyrektor Szpitala Powiatowego w Limanowej. - Zostały przeprowadzone konkursy, w których według pierwotnych zasad dużą rolę miało odgrywać zaplecze tak medyczne, jak i techniczne. Niestety, z niewiadomych przyczyn okazało się, że podmioty, które mają dobre zaplecze, kontraktów nie otrzymały. Natomiast konkursy wygrały w większości malutkie ośrodki, które nie posiadają zdolności ani możliwości do przyjmowania takiej liczby pacjentów. Dla mnie niedopuszczalną rzeczą jest również taka sytuacja, w której nasz szpital i m.in. szpital w Szczyrzycu - pomimo
że posiadamy oddziały internistyczne, to nie otrzymaliśmy kontraktów na poradnię kardiologiczną czy alergologiczną.
Dyrektor dodaje, że będzie walczyć o kontrakty do czasu ich uzyskania. Na razie szpital jest na etapie odwołań. - Po nich zaskarżymy sposób postępowania NFZ, gdyż konkurs został przeprowadzony niezgodnie z prawem. Do tego typu zdarzeń doszło niestety w całym województwie. Są mi znane szpitale, które nie uzyskały żadnego kontraktu, a do tej pory miały 18 poradni.
O sytuacji w sądeckim szpitalu mówi jego dyrektor Artur Puszko: - Na razie podpisaliśmy protokoły negocjacyjne z NFZ. Mamy nadzieję, że finansowanie będzie na poziomie mijającego roku. Fundusz nie odcina pacjentów od opieki zdrowotnej, część poradni, m.in. kardiologiczna, rehabilitacyjna, stomatologiczna czy zdrowia psychicznego, ograniczy swoją działalność, ponieważ pojawiło się wiele nowych podmiotów, które staną się kontrahentami NFZ, ale bilans usług pozostanie taki sam - mówi Artur Puszko. O ile rozłożenie kontraktów na nowe placówki spowoduje komplikacje logistyczne dla pacjentów, o tyle personel zakładów medycznych, gdzie finansowanie zostało ograniczone, czeka fala zwolnień. W niepewnej sytuacji jest m.in. "Euromedica" z Limanowej, jedna z największych placówek medycznych na terenie gminy. Jak mówi dyrektor zakładu rehabilitacji medycznej Kazimierz Kowa, od kilku tygodni panuje nerwowa atmosfera. - Pacjenci od wielu dni dzwonią zaniepokojeni, na razie nie wiemy, na czym stoimy. Jeśli kontrakt nie zostanie przedłużony, chorzy będą musieli dojeżdżać do innych ośrodków, m.in. w Nowym Sączu i Mszanie Dolnej - mówi. "Euromedica" jak wiele podobnych placówek została doposażona w najnowocześniejszy sprzęt, okazać się jednak może, że tyko pacjenci gotowi zapłacić za usługi będą mogli z niego skorzystać. - Jeżeli limity zostaną ograniczone i będę zmuszona dojeżdżać do innego zakładu, najprawdopodobniej w ogóle nie będą korzystać z zabiegów tego typu - mówi pacjentka Alina Dyląg-Myszkowska.
W sądeckiej przychodni kolejowej w związku z nieprzedłużeniem kontraktów zamkniętych zostanie sześć poradni: neurologiczna, endokrynologiczna, alergologiczna, pneumonologiczna, dermatologiczna i diabetologiczna. - Nie wiem, co mam powiedzieć pacjentom, którzy zapisywali się do specjalistów z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, a teraz okaże się, że nie będą mogli skorzystać z ich usług - mówi dyrektor placówki Ryszard Patyk. W sześciu likwidowanych poradniach przez lata leczyło się setki pacjentów, którzy teraz będą zmuszeni do szukania opieki medycznej u innych kontrahentów Narodowego Funduszu Zdrowia. - Do końca roku zostało parę dni. Cały czas liczymy na to, że NFZ wznowi rokowania - mówi Wiesław Janczyk. W jutrzejszym numerze postaramy się zamieścić stanowisko Małopolskiego oddziału NFZ.
Źródło:
„Dziennik Polski”, Autorzy: Wojciech Chmura, Edyta Zając, Kuba Toporkiewicz, art. z dnia: 22.12.2010 r.