Zaognia się sytuacja w Zespole „Ruchu” SA w Nowym Sączu. Pozostały niespełna dwa miesiące, aby uniknąć planowanej na początek listopada likwidacji oddziału państwowego kolportera. Zagrożeni utratą zatrudnienia pracownicy deklarują gotowość strajku głodowego - czytamy w Gazecie Krakowskiej.
- Wielu kioskarzy zapowiada odejście z "Ruchu", w razie gdyby w każdej sprawie musieli się kontaktować aż z Krakowem lub Tarnowem. Najprawdopodobniej wielu przejmie konkurencja, czyli komercyjna spółka - mówi Artur Czernecki, dyrektor Zespołu "Ruchu" w Nowym Sączu.
Rozgoryczenie pracowników pogłębia to, że Zespół "Ruchu" w Nowym Sączu nie tylko przynosi dochody, ale też nadrabia straty, jakie ma oddział firmy w Krakowie. Członkowie załogi twierdzą nawet, że przyłączenie sądeckiego "Ruchu" do jednostki w Tarnowie to pogrzebanie kolportera żywcem.
Wczoraj odbyło sie spotkanie pracowników i dyrekcji z prezydentem Ryszardem Nowakiem oraz posłami Arkadiuszem Mularczy-kiem i Wiesławem Janczykiem. Zapowiadają oni podjęcie starań o utrzymanie Zespołu "Ruchu" w Nowym Sączu.
- Decyzja o likwidacji oddziału, który przynosi około 700 tys. zł zysku rocznie, jest dość niezrozumiała. Będziemy się więc zwracać do Ministerstwa Skarbu i do prezesa spółki, żeby ustalić, czy jest to naprawdę jedyne i konieczne rozwiązanie - mówił na spotkaniu Mularczyk. Źródło: Gazeta Krakowska z 8.09.2009 r.